W wodach termalnych najbardziej denerwował mnie fakt, że po ich użyciu skórę trzeba było osuszyć. Odkąd jednak kupiłam wodę termalną Uriage, ten problem przestał istnieć.
Co obiecuje producent:
Dzięki unikalnemu składowi preparat przynosi ulgę w wypadku: zaczerwienień, podrażnień typu pieluszkowe zapalenie skóry, podrażnienia słoneczne, zapalenia skóry po goleniu itp.
Sposób użycia: (Uwaga! inaczej, niż w przypadku innych wód termalnych) Rozpylić na skórę, pozostawić do wyschnięcia, nie wycierać.
Skład:
SO4 - 2862 mg/l, CI - 3500 mg/l, HCO3 - 390 mg/l, K - 45,5 mg,
Mg - 125 mg/l, Zn - 160 mikrogramów/l, Fe - 15 mikrogramów/l, Li - 2
mg/l, Al - 12 mikrog/l, Cu - 75 mikrog/l, Mn - 154 mikrog/l, Si - 42
mg/l, Ca - 600 mg/l, Na - 2360 mg/l
Moja opinia:
Opakowanie: Opakowanie to typowa dla wód termalnych metalowa butelka z atomizerem.
Atomizer: Sam atomizer jest najlepszym jakiego do tej pory używałam. Rozpyla idealną mgiełkę, kropelki nie są zbyt duże. Nie mamy uczucia oblania twarzy wodą, tylko delikatnego zroszenia. W pierwszym momencie sprawdzałam, czy w ogóle coś leci..
Zastosowanie: W moim przypadku woda termalna po pierwsze zastępuje mi tonik. Spryskuję nią twarz zaraz po oczyszczeniu rano i wieczorem. Po drugie wykorzystuję ja do smarowania kremu na mokro. Zanim woda się wchłonie na mokrą skórę nakładam krem. To sprawia, że krem nawilżający wnika głębiej, przez co ma lepsze działanie. Po trzecie wodą spryskuję twarz jeszcze raz, już po wykonaniu makijażu. Dzięki czemu makijaż jest mniej widoczny, woda jakby scala wszystkie nałożone warstwy i w rezultacie wyglądamy bardziej naturalnie, a sam makijaż trzyma się dłużej. Znakomicie sprawdza się także do kojenia podrażnionej skóry i do odświeżania.
Działanie: Początkowo nie byłam wielką fanką wód termalnych, ale muszę przyznać, że znakomicie sprawdzają się w pielęgnacji mojej problematycznej cery. Szczególnie polubiłam wodę Uriage za wygodę stosowania, za idealny atomizer i za działanie oczywiście. Woda dobrze sprawdzała się u mnie w czasie upałów, bo znakomicie odświeżała skórę. W moim przypadku to bardzo ważne, bo skóra twarzy szybko mi się przetłuszcza i świeci. Czasem mam wrażenie, jakbym wysmarowała buzię olejem i że jak otworzę zbyt szeroko oczy, to nie będę mogła zamknąć, bo się skleją. Wtedy pomaga spryskanie buzi wodą Uriage. Znakomicie łagodzi podrażnienia spowodowane na przykład stosowaniem kwasów. Jeśli tylko po jakimś kosmetyku mam uczucie ściągniętej, podrażnionej skóry, użycie wody przynosi natychmiastową ulgę.
Podsumowanie: Odkąd pierwszy raz użyłam wody termalnej Uriage stała się moim must have i nie wyobrażam sobie ani jednego dnia bez niej. Przede wszystkim jest to woda izotoniczna, czyli nie musimy jej osuszać. Spokojnie możemy zostawić ją na buzi, aż sama wyschnie bez obawy, że wysuszy nam skórę. Ma świetny atomizer. Jest idealna przy cerze problematycznej takiej jak moja. Świetnie sprawdza się zamiast toniku i do szybkiego ratowania podrażnionej skóry. Spokojnie można ją stosować nawet u małych dzieci.
Podsumowanie: Odkąd pierwszy raz użyłam wody termalnej Uriage stała się moim must have i nie wyobrażam sobie ani jednego dnia bez niej. Przede wszystkim jest to woda izotoniczna, czyli nie musimy jej osuszać. Spokojnie możemy zostawić ją na buzi, aż sama wyschnie bez obawy, że wysuszy nam skórę. Ma świetny atomizer. Jest idealna przy cerze problematycznej takiej jak moja. Świetnie sprawdza się zamiast toniku i do szybkiego ratowania podrażnionej skóry. Spokojnie można ją stosować nawet u małych dzieci.
Woda jest dość droga, jednak czasem można ją dostać w fajnej promocji. Swoją pierwszą 150 ml butelkę kupiłam w Super Pharm za ok 15zł, drugą za 11zł.
Lubicie wody termalne? Są tu jakieś wielbicielki wody Uriage?