poniedziałek, 29 lipca 2013

Na upały najlepszy chłodnik!

Dzisiaj jest tak gorąco, że nie mam siły na stanie w kuchni i gotowanie,  jeść jednak coś by wypadało, dlatego postanowiłam zrobić chłodnik. Do tej pory nigdy go nie robiłam, więc przejrzałam przepisy w internecie, wybrałam z każdego, co mi się najbardziej spodobało, a co mi wyszło zobaczcie sami :)




Co potrzebujemy :
  • ogórki
  • kolorowa papryka ( u mnie zielona, czerwona i biała)
  • ząbek czosnku
  • koperek 
  • sól
  • pieprz cytrynowy
  • jogurt typu greckiego
  
Sposób przyrządzenia:

Ogórki i czosnek obrać i zetrzeć na tarce, posolić i odstawić na chwilę. Paprykę pokroić w kostkę, koperek posiekać, wszystko razem wymieszać z jogurtem greckim i wstawić do lodówki, żeby się schłodziło. Wyszło bardzo smacznie, nawet się nie spodziewałam, że chłodnik może być tak dobry i taki sycący. Oczywiście warzywa można wybrać jakie, kto lubi albo jakie ma akurat w lodówce ;).






 
 




Smacznego !

Ciekawa jestem Waszych przepisów na chłodnik bo coś czuję, że zagości na stałe w mojej kuchni :)


czwartek, 25 lipca 2013

Krem do zadań spcecjalnych ;)!

Krem o którym chcę Wam dzisiaj opowiedzieć jest bardzo niepozorny, kupiłam go w sklepie w czasie zakupów spożywczych. Pomyślałam ze przyda się na ewentualne oparzenia po słoneczne i na wysuszoną skórę zarówno dla mnie jak i dla dzieci. Na początku ani przez chwilę nie pomyślałam, żeby go nałożyć także na twarz. Moja skóra twarzy jest bardzo kapryśna, praktycznie żadna pielęgnacja nie jest dla niej idealna, a o idealnym kremie to już w ogóle nie ma mowy. Kosmetyki do cer tłustych nie zawsze się sprawdzają bo zwykle wysuszają co jeszcze bardziej wzmaga wydzielanie sebum i świecenie. Czasem moja buzia wygląda znośnie, a czasem skóra jest zmęczona, podrażniona i mam wrażenie, że i tłusta i sucha jednocześnie. Zwykle wtedy gratisowe są także wypryski i chociaż wiem, że nie wolno :) czasem uda mi się coś rozdrapać, co niestety jeszcze pogarsza jej stan. Ostatnio w takiej właśnie sytuacji użyłam łagodzącego kremu Ziaja z d- pantenolem, bo nie miałam już pomysłu co może mi pomóc, zresztą pomyślałam sobie, że gorzej i tak już nie będzie :). Jak było dowiecie się z dalszej części recenzji ;).




Opis producenta:

ZIAJA Krem łagodzący 10% D-panthenolu dla dzieci i dorosłych. Nie zawiera kompozycji zapachowych i barwników

Wysoka skuteczność łagodzenia podrażnień:
  •   skóry narażonej na wysychanie i pękanie
  •   powstałych przy odparzeniach
  •   przy otarciach naskórka  
  • po nadmiernej ekspozycji na promienie UV
Substancje aktywne:

:10% D-panthenolu (prowitaminy B5), lanolina, glicerydy kokosowe

Sposób użycia:

Nanieść krem na skórę. Stosować raz lub kilka razy dziennie w zależności od stopnia podrażnienia.

 Skład:

Zaciekawił mnie ten D - pantenol i oto co o nim znalazłam może i was zainteresuje:

D-Pantenol -Witamina B5, czyli kwas pantotenowy jest naturalnym składnikiem występującym w skórze i włosach, niezbędnym do ich prawidłowego formowania się. Przy niedoborach wit. B5 pojawia się szorstkość i łuszczenie skóry, a włosy szybciej siwieją, stają się porowate i matowe.
Czysty kwas pantotenowy jest bardzo nietrwały w wodnych roztworach, dlatego w kosmetyce stosuje się wyłącznie stabilną pochodną wit. B5 - Pantenol.

D-Pantenol nazywany jest pro-witaminą B5, gdyż wykazuje taką samą aktywność biologiczną jak kwas pantotenowy. Pantenol łatwo penetruje do głębszych warstw skóry oraz we włókno włosa i płytkę paznokcia, gdzie ulega przekształceniu w kwas pantotenowy.
Pantenol występuje w postaci dwóch form optycznych L i D. Tylko D-pantenol jest przekształcany w skórze do kwasu pantotenowego, natomiast zarówno forma L, jak i D są bardzo efektywne w nawilżaniu skóry i włosów. D-pantenol 100% ma formę gęstej, lepkiej i oleistej cieczy, która jest bardzo niewygodna w użytkowaniu i odmierzaniu oraz wymaga podgrzewania podczas przygotowywania formuł kosmetycznych. Z tego powodu wybraliśmy wygodniejszy w użytkowaniu wodny roztwór 75% D-pantenolu.
Pantenol to składnik produktów o działaniu gojącym, łagodzącym podrażnienia i nawilżającym. Jest to podstawowy składnik kosmetyków po opalaniu, łagodzących zaczerwienienie, swędzenie i podrażnienie skóry oraz szamponów i odżywek do włosów, wykazuje on bowiem wysokie powinowactwo do keratyny włosów, dzięki czemu jest łatwo wchłaniany przez włosy, nadając im połysk, gładkość, grubość i nawilżenie.
Jest to składnik bardzo dobrze tolerowany, praktycznie nie zdarzają się przypadki podrażnienia i uczulenia ze strony pantenolu. 

Właściwości i działanie pantenolu:
- Łatwo wnika w głąb skóry, włosów i paznokci.
- Zmniejsza utratę wody przez naskórek i skutecznie nawilża skórę, nadając jej miękkość i elastyczność.
- D-pantenol stymuluje podziały komórkowe, dzięki czemu działa gojąco i regenerująco; pomocny przy gojeniu ran i drobnych uszkodzeń skóry oraz leczeniu blizn.
- Poprawia barierę lipidową naskórka, już po 7 dniach zastosowania skóra staje się bardziej nawilżona i mniej łuszcząca.
- D-pantenol działa łagodząco i przeciwzapalnie; pomocny przy podrażnieniach skóry, polecany przy oparzeniach posłonecznych oraz po goleniu i depilacji, łagodzi zaczerwienienie, podrażnienie i swędzenie.
- Nawilża, wygładza i pogrubia włókno włosa, nadaje włosom połysk, ułatwia rozczesywanie, zapobiega rozdwajaniu końcówek.
- Poprawia stan zniszczonej lakierowaniem płytki paznokci.
- Bardzo dobrze tolerowany przez skórę, nie podrażnia, ani nie uczula.
- Jest niekomedogenny.
- Stabilny w szerokim zakresie pH = 3 - 8, odporny na podgrzewanie.
- Wykazuje działanie antybakteryjne i konserwujące.
 (Żródło: Biochemia Urody)

Moja opinia:

Krem jest zapakowany w plastikową białą tubę z granatowymi napisami, zamykaną na zatrzask. Przypomina ona trochę opakowania kremu do rąk. Ma lekką konsystencje i biały kolor. Ładnie się rozsmarowuje i szybko wchłania. Zostawia na skórze bardzo delikatną jakby ochronną warstwę, ale nie jest to tłusty film. Świetnie radzi sobie z przesuszoną szorstką skórą, łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia, zauważyłam nawet że zadrapania szybciej się goją. Używałam go na skórę podrażnioną opalaniem czy depilacją, na przesuszoną skórę rąk i w każdym przypadku łagodził i przynosił ukojenie. Tak jak już wspominałam, któregoś wieczoru nałożyłam go także na twarz i rano buzia była ładnie podleczona, więc zaczęłam nakładać krem każdego wieczoru. W rezultacie zaczerwienienia i podrażnienia zniknęły, skóra była uspokojona i ukojona. Wszelkie zadrapania goiły się o wiele szybciej. U mnie krem łagodzi także wszelkie stany zapalne, mam wrażenie że pomaga także na wypryski. Nie zapycha, nie podrażnia i nie uczula. Na twarz nie stosuję go ciągle, ale jako kurację w razie potrzeby. Myślę, że jeszcze nie raz będę do niego wracać.





Opakowanie zawiera 60 ml produktu. Cena ok 7 zł.

Jakie są Wasze sposoby na podrażnioną skórę?


wtorek, 23 lipca 2013

O słynnym płynie micelarnym z Biedronki :)

O Płynie micelarnym do demakijażu i tonizacji twarzy i oczu dla skóry wrażliwej naczytałam się tyle pochwał, że po prostu musiałam go kupić. Szczególnie, że jest porównywany z różową Biodermą - do tej pory najlepszym płynem micelarnym jakiego miałam okazję używać. Na dodatek kosztuje grosze.



Opis producenta: 

płyn micelarny delikatnie oczyszcza wrażliwą skórę twarzy oraz oczu z makijażu, także wodoodpornego raz zanieczyszczeń. Pełni funkcję toniku, działa łagodząco i odświeżająco. przywraca komfort czystej skóry bez pozostawienia uczucia ściągnięcia. 

- oczyszczające micele zapewniają wysoką skuteczność oczyszczania, dokładnie usuwają makijaż i zanieczyszczenia nie naruszając bariery hydrolipidowej naskrórka.

- ekstrakt z malwy działa nawilżająco, zmniejsza nadwrażliwość skóry.

- d-panthenol działa przeciwpodrażnieniowo.

Skład: 

Aqua, Poloxamer 184, Disodium Cocoamphodiacetate, Propylene Glycol, Polysorbate 20, Panthenol, Peat Extract, Malva Sativestris Flower Extract, Sodium Chloride, Disodium EDTA, Sodium Citrate, Citric Acid, Parfum, Methylparaben, Propylparaben, Methylisothiazolinone. 

Sposób użycia:

Nanieś płyn na płatek kosmetyczny oczyść twarz, oczy i szyję. Stosuj rano i wieczorem, a także wtedy, kiedy masz potrzebę odświeżenia skóry. 

Moja opinia:

Opakowanie płynu to przezroczysta plastikowa butelka z niebieskim motywem oraz zakrętka z zamknięciem typu press. Dla mnie to jedno z wygodniejszych rozwiązań. Ma on delikatny bardzo przyjemny zapach. Od razu też zaznaczam, że bardzo rzadko używam płynów micelarnych typowo do demakijażu. Mam wrażenie, że moja skóra jest niedomyta :). Micel Bebeauty stosuję wieczorem po umyciu twarzy żelem i rano zamiast żelu. Świetnie odświeża i tonizuje skórę oraz zmywa pozostałości makijażu. Nie zapycha i nie podrażnia mojej skóry. Nie szczypie ani nie piecze, nawet podczas przemywania oczu, nie pozostawia lepkiego filmu. Próbowałam oczywiście zmywać nim także makijaż i poradził sobie z tym całkiem przyzwoicie. Podsumowując jest to płyn wart wypróbowania, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę cenę produktu, ale także jego działanie, bo płyn dobrze spełnia swoje zadanie. Podobno jest już wycofany ja jednak nie robiłam zapasów, jakoś nie lubię używać ciągle tych samych kosmetyków chyba że coś wyjątkowo mnie zachwyci.








Opakowanie 200ml. Cena ok 5 zł.

A jakie jest Wasze zdanie na temat tego płynu? Lubicie czy wręcz przeciwnie?

Zobacz także:


poniedziałek, 22 lipca 2013

Balsam pod prysznic Nivea :).

Z balsamami pod prysznic pierwszy raz zetknęłam się na blogu Atqabeauty, gdzie wzięłam udział w konkursie, w którym te balsamy można było wygrać. Szczęście mi dopisało i stałam się szczęśliwą posiadaczką dwóch balsamów - nawilżającego i odżywczego. Moja radość jest tym większa, że pierwszy raz udało mi się  wygrać :). Jako pierwszy zabrałam pod prysznic ;) Odżywczy Balsam Do Ciała i to o nim chcę Wam dzisiaj opowiedzieć



Opis producenta :

Pierwszy Balsam Do Ciała Pod Prysznic Nivea to nowy sposób na szybkie i przyjemne odżywienie skóry. Rezultat : uczucie miękkiej jedwabistej skóry od razu po wyjściu spod prysznica. Bez konieczności czekania na wchłoniecie się balsamu.

Skład:




Moja opinia: 

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o tych balsamach pomyślałam sobie, no nareszcie ktoś wymyślił produkt dokładnie dla mnie :). Muszę się Wam przyznać, że  balsamowanie to moja pięta Achillesa i mam problem z systematycznością. Dodatkowo bardzo nie lubię balsamów, które są tłuste, lepią się i godzinami trzeba czekać, aż się wchłoną. Jednak moja skóra jest na tyle przesuszona, że nie mogę sobie pozwolić na całkowitą rezygnację z balsamowania. Często żeby zaoszczędzić czas smaruję mokre ciało oliwką, a potem wycieram ręcznikiem. Dlatego do takiego rozwiązania już od samego początku byłam nastawiona pozytywnie. Jeśli jesteście ciekawi, czy nie zmieniłam zdania zapraszam na dalszą część recenzji.

Balsam jest zamknięty w wygodnej miękkiej tubie. Opakowanie jest bardzo poręczne, nie jest za wielkie i akurat mieści się w dłoni, tak że nie ma problemu z wydobyciem balsamu pod prysznicem. Zamknięcie jest na zatrzask, łatwo się otwiera, nie zacina się. Balsam ma lekką, lejącą konsystencję, jest biały i ma ładny delikatny zapach typowy dla kosmetyków Nivea. Na mokrej skórze rozsmarowuje się go bardzo łatwo, jednak jest to produkt mało wydajny. Trzeba nabrać go sporo, o wiele więcej niż normalnego balsamu, żeby się porządnie wysmarować. Inna sprawa, że ja nadkładam go hojną ręką i jeszcze ze dwa razy poprawiam, żeby mieć pewność, że posmarowałam się na prawdę dobrze :). Balsam stosujemy pod prysznicem od razu po umyciu ciała, nadmiar spłukujemy i wycieramy skórę ręcznikiem. Jest on przeznaczony do skóry suchej i zawiera olejek migdałowy.


Skóra zaraz po użyciu balsamu jest nawilżona, odżywiona i przyjemna w dotyku, ale efekt nie jest spektakularny i mam wrażenie, że znika dość szybko. Jeśli ktoś lubi tradycyjne balsamy i potrzebuje dużego nawilżenia to ten balsam mu ich nie zastąpi. Myślę, że to dobry produkt na lato, na upały, obawiam się, że w zimnie nie da sobie rady z przesuszoną skórą. Zauważyłam także, że balsam trzeba koniecznie spłukać z brodzika, bo w przeciwnym razie robi się bardzo śliski. Podsumowują jest to fajny gadżet, ale dla osób które nie mają wymagającej skóry.

Pojemność 250ml. Cena z tego co czytam ok 17zł.

Miałyście może balsamy pod prysznic? Jak Wam się podoba takie rozwiązanie?


piątek, 19 lipca 2013

Zakupy z DM część druga - pielęgnacja :).

Ostatnio pokazywałam Wam trzy paletki cieni kupione w DM. Razem z nimi przybyło mi też kilka kosmetyków pielęgnacyjnych i chciałabym je Wam pokazać :). Większość to kosmetyki Balea i jeden z Alverde. Cieszą mnie tym bardziej, że nigdy wcześniej żadnego z nich nie używałam.




Do twarzy :

  • Krem na dzień z wyciągiem z pomidorów 
  • Krem na noc z wyciągiem z brokuła
  • Serum pod oczy z kwasem hialuronowym
  • Oczyszczanie - peeling - maska 3w1 z kwasami owocowymi - skóra mieszana
  • Chusteczki do demakijażu
  • Mleczko do demakijażu z olejkiem morelowym









Do ciała:

  • Żel pod prysznic  Hawaii kokos - ananas - kolekcja limitowana
  • Enengetyzjuący balsam do ciała z olejkiem pomarańczowym
  • Peeling do stóp
  • Krem do stóp




Włosy:
  • Szampon do włosów papaja i jabłko



Ciekawa jestem czy miałyście okazję używać tych kosmetyków? I czy byłyście z nich zadowolone?

Zapraszam serdecznie do odwiedzenia Glow na FB.


poniedziałek, 15 lipca 2013

Organic Therapy - brylantowy peeling do twarzy, ściera prawie jak mikrodermabrazja :)

Peeling kupiłam razem z kremem na dzień i na noc Baikał w sklepie internetowym Kalina. Jak Wam już pisałam bardzo lubię peelingi zarówno do ciała jak i do twarzy i w obu przypadkach wolę raczej te mocniejsze.

Organic Therapy - brylantowy peeling do twarzy z organicznym ekstraktem grejpfruta i diamentowym pudrem


Opis producenta:

Luksusowa pielęgnacja skóry twarzy w oparciu o organiczny ekstrakt grejpfrutów i proszek diamentowy. Organiczny ekstrakt grejpfruta odżywia skórę, nasycając ją witaminami, minerałami i aminokwasami, głęboko nawilżając  i wygładzając  zmarszczki. Puder diamentowy delikatnie złuszcza wierzchnią warstwę naskórka, odnawia  i wygładza sprzyjając dotlenieniu komórek.

Nie zawiera: 

-parabenów 
 -glikoli
 -ftalanów 
-silikonów 
-syntetycznych barwników

Składniki aktywne:
  • Organiczny Ekstrakt Grejpfruta - doskonale wygładza i odświeża, usuwa  zanieczyszczenia oraz martwe komórki naskórka
  • Olej słonecznikowy- działa przeciwzapalnie i antyoksydacyjnie.
  • Puder diamentowy - nadaje skórze wyraźnie odczuwaną, aksamitną gładkość, nawilża, tworzy na powierzchni skóry delikatny film, który zapobiega utracie wilgoci ze skóry, ożywia i poprawia koloryt skóry, delikatnie matuje, zmiękcza i modeluje rysy twarzy, rozświetla skórę od wewnątrz, zmniejsza widoczność drobnych zmarszczek i porów skóry.
Stosowanie:
Nanieść peeling na wilgotną skórę twarzy, starannie wmasować, a następnie zmyć ciepłą wodą. Stosować 1-2 razy w tygodniu.

Skład:

Aqua with infusions of: Organic Citrus Paradisi Fruit Extract, Organic Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Isopropyl Palmitate, Glyceryl Stearate, Polyethylene, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Cetearyl Glucoside, Xantan Gum, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Mica, Titanium Dioxide, Silica, Citric Acid.

Moja opinia:

Peeling jest zapakowany w wygodną miękką tubę, nie ma problemu z wydobyciem kosmetyku. Zamyka się na klik czyli tak jak lubię. Zapach ma bardzo delikatny kwiatowy, chyba nie czuję w nim cytrusów, ale może się mylę. Konsystencja jest kremowa, drobinki ścierające są drobniutkie, ale jest ich sporo i są dość ostre. Jest to więc mocny peeling, intensywnością porównałabym go do domowej mikrodermabrazji. Peelingu używałam z  przyjemnością, nakładałam go na lekko wilgotną buzię, masowałam chwilkę twarz i zmywałam ciepłą wodą. Po spłukaniu peelingu skóra jest delikatna, bardzo gładka i oczyszczona, jednak w moim przypadku minimalnie ściągnięta. Nie dyskwalifikuje go to , bo to uczucie na prawdę nieznaczne, a ja i tak zawsze po peelingowaniu, tonizuję i kremuję twarz. Nie zauważyłam także żeby peeling zapychał. Nie podrażnia też i nie uczula. Jest bardzo wydajny, ma dużą pojemność i stosunkowo niską cenę, jak na peeling do twarzy.





Pojemność 150ml. Cena ok 18 zł.  

Miałyście może okazję stosować ten peeling? Lubicie mocno ścierające peelingi czy raczej delikatne ?

 

sobota, 13 lipca 2013

Intensywne serum rewitalizujące Bioliq.

Bioliq jak informuje producent to dermokosmetyki zawierające naturalne wyciągi dedykowane indywidualnym potrzebom skóry w różnym wieku, odpowiadające za ich unikalne właściwości i działanie. Zdecydowałam się na to serum kiedy moje Flavo C miało się ku końcowi. Dałam się na nie namówić podczas jednej z wizyt w aptece i nie żałuję bo dobrze się sprawdziło, chociaż może nie do końca w takiej roli jak zakładałam.




Opis producenta :

Preparat zawiera ekstrakt z kawioru, który jest bogatym źródłem protein, lipidów, witamin i minerałów. Dzięki temu serum intensywnie stymuluje rewitalizację skóry, aktywnie regeneruje, nawilża i odżywia, co znacząco poprawia jej wygląd i kondycję. Dzięki obecności składnika aktywnego, wyizolowanego z korzeni tarczycy bajkalskiej, poprawia jędrność i elastyczność, jednocześnie hamuje starzenie komórek skóry na drodze enzymatycznej, poprzez zwiększenie liczby podziałów komórkowych. Oddziałując na metabolizm preadipocytów i adipocytów, znacząco redukuje podwójny podbródek, co widocznie wpływa na kontur twarzy. Dodatkowo wyrównuje koloryt skóry, rozjaśniając przebarwienia i niewielkie plamki.

Skład:
Aqua, Glycerin, Butylene Glycol, Carborner, Polysorbate 20, Palmitoyl Oligopeptide, Palmitoyl Tetrapeptide-7, Sodium Lactate, Glycerin, Coco-Glucoside,  Caprylyl Glycol , Alcohol , Glaucine, Propylene Glycol, Glycerin, Hydrolyzed Caesalpinia Spinosa Gum, Propandeiol, Scutellaria Baicalensis Extract, Glycerin,  Hypoxis Rooperi Rhizome Extract,  Caesalpinia Spinosa Gum, Polysorbate 80, Propylene Glycol, Caviar Extract, Acrylates,  C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Hydroxide, Disodium EDTA, Benzyl Alcohol,  metylchloroisothiazolinone,  Methylisothiazolinone, Lactic Acid, Parfum.


Moja opinia: 

Serum jest zamknięte w eleganckiej butelce z grubego mlecznego szkła. Zakrętka jest wyposażona w pipetkę, dzięki której dozowanie kosmetyku jest niezwykle łatwe, przyjemne, ale przede wszystkim higieniczne. Ma ono lejącą, lekko żelową konsystencję i delikatny herbaciany kolor.






Serum nie podrażnia i nie zapycha, ma delikatny zapach, łatwo się rozprowadza i bardzo szybko wchłania. Skóra po jego użyciu jest wygładzona, rozjaśniona i napięta. Delikatnie wyrównuje koloryt skóry. Bardzo lubię taki efekt na twarzy po użyciu kosmetyku. Dzięki temu, że jest bardzo lekkie i wchłania się błyskawicznie, zastąpiło mi krem na dzień. Nakładałam je rano pod makijaż i nie używałam już dodatkowo żadnego kremu, żeby nie obciążać skóry, bo mam problemy ze świeceniem się. Stosowałam nie tylko na twarz, a także na szyję i dekolt. Nie jest w ogóle tłuste, nie zostawia na skórze filmu. Mam cerę mieszaną i jestem zadowolona z nawilżenia jakie daje serum, ale zastanawiam się, czy dla kogoś ze skórą suchą nie byłoby za słabe. Spektakularnej redukcji zmarszczek nie zauważyłam, jednak nowych też mi jakoś specjalnie nie przybyło. W tej chwili serum już mi się kończy, ale na pewno kupię kolejne opakowanie. Ciągle szukam dobrego lekkiego kremu na dzień i tak na prawdę z żadnego nie jestem w pełni zadowolona, a intensywne serum rewitalizujące Bioliq fajnie mi go zastępowało.

Pojemność 30 ml. Cena 18,5 dostępne w aptekach.

Ciekawa jestem jakie serum u Was najlepiej się sprawdza?



piątek, 12 lipca 2013

Waniliowy scrub do ciała Avon.

Bardzo lubię peelingi, najczęściej robię je sama z cukru lub soli, które mieszam z nieudanym balsamem lub z oliwą z oliwek. Jednak nie zawsze chce mi się bawić w robienie pilingu i wtedy chętnie sięgam po gotowy kosmetyk. Ostatnio miałam przyjemność używać Avon Naturals Vanilla Body Scrub.



Opis producenta:

Scrub do ciała Wanilia. Z masłem shea, proteinami mleka i witaminą E. Pozostawia skórę miękką i gładką. 
Sposób użycia: wmasować w ciało, zwracając szczególną uwagę na te miejsca, gdzie skóra jest przesuszona. Obficie spłukać. Stosować 2-3 razy w tygodniu.

Skład:

Aqua, Paraffinum Liquidum, Polyethylene, Cetearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Glycerin, Dimethicone, Parfum, Sodium Laureth Sulfate, Triethanolamine, Carbomer, Polysorbate 60, Peg-150 Stearate, Sorbitan Oleate, Steareth-20, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Butyrospermum Parkii Butter, Hydrolyzed Milk Protein, Tocopheryl Acetate, Alcohol Denat, Methylchloroisothiazolinone, Vanilla Planifolia Fruit Extract, Methylisothiazolinone, Cl 19140, Cl14700

Moja opinia:

Scrub jest zamknięty w stojącej tubie z elastycznego plastiku. Zamknięcie jest na zatrzaski i jak dla mnie to duży plus, bo wolę takie zamknięcia od tradycyjnych zakrętek. Opakowanie jest wygodne w użyciu, peeling łatwo się wyciska i dozuje. Ma on gęstą kremową konsystencję i cudowny zapach budyniu waniliowego, tak że ma się ochotę go zjeść. Nie dziwi mnie, więc umieszczone na opakowaniu ostrzeżenie producenta, że nie jest to produkt spożywczy :). Drobinki zawarte w peelingu są niewielkie, ale jest ich bardzo dużo. Nie jest to bardzo mocny zdzierak, mimo to skóra po jego użyciu jest gładka i nawilżona. Podoba mi się także efekt na skórze po użyciu scrubu, bo praktycznie nie trzeba nakładać balsamu. Używałam go do rąk i stóp i tutaj sprawdził się świetnie. Moja mama używa go nawet do twarzy, czego i ja oczywiście musiałam spróbować. Jeśli ktoś jest wielbicielem mikrodermabrazji i lubi mocne ścieranie to moim zdaniem spokojnie może go używać także do twarzy. Jeśli chodzi o stosowanie do ciała to mógłby mieć może większe drobinki i wtedy ścierał by mocniej. Mimo tego uważam, że jest to produkt wart wypróbowania, szczególnie jeśli spojrzymy na cenę i pojemność oraz piękny zapach budyniu waniliowego.





Pojemność 200 ml. W promocji można kupić za ok 10zł.

Próbowałyście może tego peelingu? A może polecicie mi Wasze ulubione peelingi do ciała?

Wszystkich, którzy jeszcze nie mieli okazji zajrzeć serdecznie zapraszam do polubienia GLOW na Fb


środa, 10 lipca 2013

Liebster Blog.



Co to jest Liebster Blog? Jest to wyróżnienie, które bloger otrzymuje od innego blogera w ramach uznania za dobre prowadzenie swojej strony. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która go wyróżniła. Następnie sama nominuje kolejne 11 osób (informuje o tym na blogu nominowanego) i zadaje następnych 11 wymyślonych przez siebie pytań.
Najważniejsze jest to, że nie wolno nominować bloga, od którego otrzymało się wyróżnienie


1. Rozmiar buta .
-  36 
2. Czy lubisz czytać książki?
- Tak 
3. Dokończ zdanie: moim marzeniem jest....
- 4. Część ciała, o którą dbam najbardziej.
-Twarz
 5. Ulubiony owoc.
- Truskawki i ananas
6. Jakiego ubrania w życiu byś na siebie nie włożyła?
-Bluzki odsłaniającej brzuch.
-7. Rower czy samochód?
-Na co dzień samochód, ale od czasu do czasu rower.
8. Co myślisz kiedy patrzysz w gwiazdy?
 - Dawno tego nie robiłam, muszę spróbować, może sobie przypomnę :).
9. Dlaczego założyłaś bloga o kosmetykach?
- Bo chciałam pisać o czymś co lubię, co sprawia mi przyjemność.
10. Co najbardziej cenisz w kosmetykach?
- To, że pozwalają nam poczuć się lepiej.
11. Twoja pierwsza myśl po przebudzeniu:
- Niemożliwe że już rano, dopiero zasnęłam ;).


Dziękuje za nominację Fabryce urody :). Żeby się nie powtarzać nominuję te osoby, które mnie czytają i będą miały ochotę odpowiedzieć na pytania :)


Moje pytania:
  1. Jakie są Twoje ulubione perfumy?
  2. Gdybyś mogła mieć tylko 3 kosmetyki, to co byś wybrała?
  3. Co Ci się w sobie najbardziej podoba ( Twój największy atut)?
  4. Piosenka, która zawsze poprawia ci nastrój?
  5. Bez jakiego produktu nie wyobrażasz sobie makijażu?
  6. Film , który możesz oglądać bez końca?
  7. Jeśli mogłabyś kupić idealny dla Ciebie kosmetyk to co by to było?
  8. Ostatnio przeczytana książka, którą polecasz?
  9. Miejsce na wymarzone wakacje?
  10. Strój, w którym zawsze czujesz się dobrze?
  11. Ulubiona forma aktywności fizycznej

poniedziałek, 8 lipca 2013

Zakupy z DM część pierwsza - kolorówka.

W ten weekend w końcu doczekałam się mojego zamówienia z DM. Przybyło mi kilka kosmetyków Balea i trzy nowe paletki cieni. Cieszę się tym bardziej, że wszystkie kosmetyki będę testować po raz pierwszy. Wszystkie wybierała moja kuzynka i tak naprawdę dopóki nie zobaczyłam, to nie wiedziałam co będzie. Jeśli chodzi o kolory cieni chciałam coś z beżem, brązem ewentualnie ładny róż lub granat. Co mam zobaczcie sami :). 



  • Pierwsza z lewej to Catrice 040 Never Let Me Go - kolory w paletce to piękne beże, brązy i łosoś. Bardzo mnie ta paletka ucieszyła bo to dokładnie kolory jakich potrzebowałam. Mam nadzieję, że się sprawdzi bo niestety w internecie widzę o tych cieniach, nie do końca pochlebne opinie.



  • W środku Alverde Podwójne Cienie Do Powiek 46 Phenomenal Pink - jest to kosmetyk naturalny. Cienie są matowe, chociaż może bardziej satynowe. Mają być trwale nasycone pigmentem, jedwabiste i miękkie. Kolor to połączenie jasnego beżu i delikatnego różu. Myślę, że będą doskonałe do dziennego letniego makijażu.


  • Ostatnia z prawej to P2 Style Deluxe Designer, 040 Francy New York - paletka zawiera rozświetlacz, trzy cienie od jasnego różu do mocnego fioletu oraz żelowy eyeliner, w kolorze mocnej śliwki. Wszystkie kolory oprócz eyelinera są mocno metaliczne i błyszczące, powinny dobrze wyglądać w makijażu wieczorowym.



Jak Wam się podobają kolory? Miałyście może cienie tych firm? Możecie coś o nich powiedzieć? 

Niedługo pojawi się druga część zakupów z DM i tym razem będą to kosmetyki pielęgnacyjne.


Zapraszam także wszystkich do polubienia bloga na facebooku  GLOW na fb..

piątek, 5 lipca 2013

Poddałam się!

Nie wiem czy pamiętacie jak w kwietniu pisałam Wam o moich ćwiczeniach i moim planie treningowym na kolejne miesiące?No właśnie,  bo ja też nie pamiętam ;).!
Nie wiem co mi się stało, ale dopadła mnie  taka niechęć do ćwiczeń, a nawet nie niechęć tylko niemoc jakaś, że niczym jej nie mogłam przełamać. Napaliłam się na Chodakowską, poćwiczyłam 2 miesiące i tak po prostu z dnia na dzień przestałam, a im więcej dni upływało tym mniej mi się chciało wracać do ćwiczeń. 
Co nie znaczy, że przez te 2 miesiące nie robiłam całkiem nic, coś tam próbowałam. Zamiast "treningu z gwiazdami" Chodakowskiej zaczęłam robić "skalpel", zapału starczyło mi na kilka treningów. Potem trochę jeździłam na rowerze stacjonarnym. W maju przez dwa tygodnie miałam zabiegi rehabilitacyjne na kręgosłup, do których dodatkowo dokupiłam ćwiczenia z miłą panią fizykoterapeutką. Także w każdym miesiącu niby coś próbowałam, ale w porównaniu z poprzednimi miesiącami było to bardzo niewiele.
Aż w końcu się poddałam. Przestałam kombinować, wymyślać i wróciłam do tego co niezawodne, tzn niezawodne u mnie, czyli do Aerobicznej 6 Weidera. A6W jest to zestaw 6 aerobowych ćwiczeń fitness. Ćwiczenia te służą do wzmocnienia mięśni brzucha oraz poprawienia ich rzeźby.  Doskonały zestaw ćwiczeń na brzuch zarówno dla osób chcących schudnąć, jak i dla tych, którzy chcą wypracować sobie "kaloryfer". Ćwiczenia te są rozłożone na 42 dni. Mi udało się przejść je do końca trzy razy. Wiele razy mi się nie udało i kończyłam po 2-3 tygodniach. Zwykle powodem był ból kręgosłupa, który A6W niestety bardzo obciąża. Poniżej możecie zobaczyć cały plan ćwiczeń rozpisany na każdy dzień.




Dzisiaj jestem po 15 dniu, także do końca zostało mi jeszcze trochę. Oczywiście jak skończę opiszę Wam efekty.

Bardzo jestem ciekawa czy ćwiczyłyście kiedyś Aerobiczną 6 Weidera i jakie dzięki niej osiągnęliście efekty. Napiszcie mi proszę jakie są Wasze ulubione i niezawodne zestawy ćwiczeń. A najbardziej jestem ciekawa co Was do tych ćwiczeń motywuje i jak sobie radzicie z "nie chce mi się" ? :)


czwartek, 4 lipca 2013

Wykończeni w maju i czerwcu.

Denko w tym miesiącu, to zużycia nie tylko czerwcowe, ale i majowe. Jak tak patrzę na zdjęcia, to nie ma tego wiele. Wygląda na to, że lepiej mi idzie kupowanie niż zużywanie kosmetyków :).

Produkty podzieliłam na:

 1.  Włosy 


  • Marion, Kąpiel odbudowująca włosy, ocet z malin & koktajl owocowy - Włosy po zastosowaniu kąpieli są bardzo miękkie i błyszczące. Mam wrażenie, że ocet z malin zmywa z nich pozostałości szamponu i odżywki, odciąża włosy. Ma bardzo przyjemny zapach. Na pewno kupię ponownie za jakiś czas, bo na razie postanowiłam wrócić do octu jabłkowego.
  • Joanna, Szampon jajeczny z Apteczki Babuni - Jest to kolejne zużyte opakowanie, wspominałam już nie raz o tym szamponie. Moje włosy bardzo go lubią, ale po kilku zużytych butelkach troszkę mi się znudził. Teraz kupiłam inny szampon, ale do tego jeszcze kiedyś wrócę.
  • Joanna, Odżywka do włosów wzmacniająca z Apteczki Babuni ze skrzypem i rozmarynem - Dość przeciętna odżywka, taka co to nie zaszkodzi, ale i jakoś bardzo nie pomoże. Częściowo zużyłam ją na włosy, częściowo do golenia nóg. Raczej nie kupię jej ponownie.
  • Joanna,  Multi Cream Farba do włosów, cynamonowy brąz - To już nie wiem, które opakowanie z kolei. Kupuję ją ze względu na śliczny brąz, który dzięki niej uzyskuję na moich włosach. Na pewno kupię ponownie.

2.   Ciało



  • Joanna Naturia, Peeling myjący z żurawiną -  Jest to raczej żel pod prysznic niż peeling, bo drobinki nie ścierają, bardzo mocno. Nie mniej jednak zużyłam go z przyjemnością, chociażby ze względu na cudowny zapach. Na pewno kupię ponownie.
  • Farmona, Sweet Secret Kawowy żel peelingujący do mycia ciała, słodkie cappuccino i tiramisu - Żel ma słodki kawowy i bardzo intensywny zapach. Przy dłuższym używaniu może trochę przeszkadzać. Fajny na zimę. Kupiłabym go ponownie.
  • Farmona, Sweet Secret  Kawowy suflet do ciała, słodkie cappuccino i tiramisu - Zachwycił mnie przede wszystkim swoją konsystencją, po otwarciu wyglądał jak budyń czekoladowy i pachniał tak, że można by go zjeść. Bardzo fajnie się rozprowadzał i szybko wchłaniał, radził sobie nawet z suchą skórą nóg. Zdecydowanie kupiłabym ponownie.
  • Kąpiel solankowa jodowo-bromowa. - zapraszam do przeczytania pełnej recenzji.


3.  Twarz





  • Nivea Visage Natural Beauty, rozświetlający krem pod oczy - Krem ma bardzo przyjemny zapach i lekką konsystencję. Zawiera rozświetlające drobinki przez co po wklepaniu pod oczy jest widoczny na skórze. Nie był zły, ale następnym razem wybiorę jakiś krem przeciwzmarszczkowy, bo odkąd moja twarz tak strasznie się błyszczy, unikam kremów rozświetlających, nawet jeśli są tylko pod oczy.
  • Auriga Flavo-C - serum z 8% witaminą C. - zapraszam do przeczytania pełnej recenzji.
  • Płyn micelarny Dermedic Hydrain 3 Hialuro. - zapraszam do przeczytania pełnej recenzji.
  • Mary Kay, Timewise, przeciwstarzeniowa emulsja do twarzy - Ma bardzo lekką konsystencję, dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Stosowałam ją i na dzień i na noc razem z żelem do mycia twarzy z tej samej serii i był to pierwszy kosmetyk do twarzy, który zużyłam praktycznie do końca, a to w moim przypadku dobrze o kosmetyku świadczy . Gdyby nie cena kupiłabym ją ponownie. 
  • Tonik przedłużenie młodości od Babuszki Agafii. - zapraszam do przeczytania pełnej recenzji
  • Bielenda, Czana oliwka, przeciwzmarszkowa 2-fazowa, nawilżająca oliwka do demakijażu ust i oczu - Bardzo lubię oliwki do demakijażu i tej także używałam z przyjemnością. Świetnie radzi sobie ze zmywaniem pomadek i cieni. Miałam jednak wyjątkowo oporny w zmywaniu tusz do rzęs i demakijaż oliwką musiałam powtórzyć po umyciu twarzy żelem. Jednak mimo tego kupiłabym ją ponownie.


    Ze zużytych produktów to tyle, pochwalę się jeszcze nowościami z tego miesiąca, których Wam jeszcze nie pokazywałam.  



  • Marion Natura Silk, błyskawiczna odżywka wzmacniająca włosy oraz Barwa Ziołowa, Szampon Tatarako-Chmielowy 
     

  • Nivea Balsam Pod Prysznic nawilżający i odżywczy. Wygrałam je w konkursie na blogu Atqi. Bardzo mi odpowiada taka forma balsamu, bo to spora oszczędność czasu. Zwłaszcza, żebardzo nie lubię czekać, aż balsam się wchłonie.

 

  • Nivea Krem łagodzący dla dzieci i dorosłych 10% D-pantenolu. Kupiłam go z myślą o smarowaniu przesuszonej skóry rąk. Jedak któregoś dnia użyłam go, także na twarz i bardzo miło mnie zaskoczył. 

I to by było na tyle w tym miesiącu. A jak Wam poszło zużywanie kosmetyków?



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...