niedziela, 28 września 2014

Przygarnij paletkę - wyniki :).

Dziękuje Wszystkim bardzo serdecznie za udział w zabawie :) żeby nie przedłużać paletkę wygrywa:


włosovelove

Gratuluję :). 

Do włosovelove leci mail z informacją o wygranej, a ja czekam na dane do wysyłki :).






poniedziałek, 22 września 2014

Przypominam o rozdaniu :) jeszcze do 25.09 możecie przygarnąć paletkę do makijażu :)

Przypominam, że do 25 września możecie jeszcze przygarnąć bardzo fajną paletę do makijażu, nowość od FM Make Up. Zapraszam serdecznie do wzięcia udziału :).


http://glowlifestyle.blogspot.com/2014/08/przygarnij-paletke-sunshine-make-up-fm.html


Szanse są spore :)
Powodzenia!

czwartek, 18 września 2014

Ombre ombre i prawie po ombre ;), czyli znowu byłam u fryzjera ;)

Po niewidzialnym farbowaniu wytrzymałam dwa dni i znowu poszłam do fryzjera. Tym razem postawiłam na cięcie i koniec końców zdecydowałam się na boba. Tył mam ścięty do szyi i tu już praktycznie nie ma rozjaśnionych włosów. Pozostałości ombre widać jeszcze z przodu, tam gdzie włosy są najdłuższe. 

Dla przypomnienia przed zmianą:


 
I kolejne zdjęcia już po:






Jak możecie zauważyć włosy są ciągle dwukolorowe, zostało na nich ciut ombre i refleksów, przez co moim zdaniem wyglądają bardzo fajnie. Z fryzury jestem niesamowicie zadowolona, bo w końcu widać jakąś zmianę. Ciągle takie same, długie włosy już mi się bardzo znudziły i potrzebowałam odmiany. Zmiana jak dla mnie jest spora, lata nie miałam tak krótkich włosów. Tym razem trochę nie byłam pewna czy będę zadowolona z takiej długości, ale przy następnej wizycie u fryzjera mam zamiar jeszcze bardziej skrócić włosy.

Wydaje mi się że bob bardzo mi pasuje, co myślicie?


wtorek, 16 września 2014

Clarena Pure Vit C Tonic - czemu wszystkie toniki nie mają takich wygodnych opakowań?

Z kosmetykami Clarena spotkałam się pierwszy raz w gabinecie kosmetycznym, kiedy wiosną chodziłam na zabiegi z kwasem migdałowym. Postanowiłam ich spróbować, a że akurat potrzebowałam toniku, zdecydowałam się na taki z witaminą C. Jeśli jesteście ciekawi  jak się u mnie sprawdził zapraszam.


Obietnice producenta oraz skład:



Jak tonik sprawdził się u mnie?:

Byłam bardzo zdziwiona kiedy okazało się, że tonik jest w ogromnej 500ml butelce z pompką. Do tej pory miałam do czynienia z pompkami w żelach pod prysznic, czy balsamach, ale nigdy przy tak bardzo płynnej konsystencji. Myślałam, że będzie mi trudno go używać, że będzie się wylewać i zbyt dużo dozować, na szczęście bardzo się myliłam. Dozownik w toniku Clarena pokochałam od pierwszego użycia i na prawdę szczerze się dziwię, że wszystkie toniki nie mają takich opakowań. Życie było by wtedy łatwiejsze. 


Jeśli chodzi o działanie toniku to tu, również początkowo miałam wątpliwości. Skład niestety nie jest idealny. Przez te kilka razy kiedy kosmetyczka przemywała mi nim skórę nie miałam zastrzeżeń, ale nie miałam pewności jak sprawdzi się używany codziennie i to przez długi czas. Tym razem również mój niepokój okazał się całkiem niepotrzebny, bo moja skóra świetnie toleruje ten tonik. Jest on przeznaczony do skóry zmęczonej, szarej niedotlenionej. Zawiera między innymi witaminę C, ekstrakt z żeńszenia i wyciąg z kory wierzby. Świetnie odświeża, tonizuje i uspakaja skórę. Jest ona bardziej rozświetlona, zdrowsza i po prostu ładniejsza. Tonik nie powoduje u mnie żadnych podrażnień, ani alergii, nie zapycha mojej skóry. Ma bardzo przyjemny , świeży i delikatny zapach. Myślałam, że będę mieć problem ze zużyciem takiej ogromnej ilości, ale okazało się właśnie, że z 500 ml butelki zostało troszkę na dnie.


Podsumowując tonik ma rewelacyjne opakowanie, pompka sprawia, że używa się go niezwykle łatwo i przyjemnie. Dozuje się idealnie, nie za dużo i nie za mało. Bardzo fajnie działa na moją skórę, tonizuje, uspakaja i delikatnie rozświetla. Nie powoduje żadnych podrażnień, nie zapcha. Doskonale domywa resztki makijażu. Jest bardzo wydajny. Używam go piąty miesiąc i jeszcze troszkę zostało. Nie jest drogi za 500 ml opakowanie zapłaciłam ok 30zł.

Jestem bardzo ciekawa innych toników Clareny, miałam jeszcze miniaturę takiego z komórkami macierzystymi i również był świetny. Tym razem, ze względu na to że idzie jesień, a moja skóra potrzebuje czegoś mocniejszego po lecie, zdecyduję się chyba na tonik do cery tłustej. Mam nadzieję, że będzie równie świetny jak ten z witaminą C.

Miałyście do czynienia z kosmetykami Clarena? Macie swoich ulubieńców?

 



czwartek, 11 września 2014

Joanna Ultra Color System - szampon, który ma eliminować żółty odcień włosów.

Kupiłam ten szampon, bo miałam ochotę schłodzić troszkę moje podpalane ombre. Miałam ochotę także na odżywkę z tej serii, ale akurat nie było jej na półce. Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii na temat tego szamponu, zapraszam do dalszej części notki.



Co obiecuje producent:




Skład:



Jak szampon sprawdził się u mnie? :

Pierwsze co się rzuca w oczy po otwarciu tego szamponu, to to, że ma bardzo intensywny fioletowy kolor, dzięki któremu właśnie mają znikać żółte tony. 



Dodatkowo ma bardzo przyjemny świeży zapach. Opakowanie ma poręczne typowe dla szamponów Joanny. Zakrętka jest zamykana na klik, łatwo ją otwierać i zamykać nawet mokrymi rękami.



Szampon jest przeznaczony do włosów blond, rozjaśnianych i siwych. Producent zaleca, żeby po nałożeniu na włosy pozostawić go na parę minut, pewnie żeby fioletowy pigment mógł zadziałać. Najlepiej działa na mocniej rozjaśnionych włosach, na tych ciemniejszych efekt jest ciut słabszy.  Nie działa od pierwszego użycia, trzeba umyć nim włosy parę razy żeby efekty były widoczne. Sam szampon raczej nie zdziała super cudów. Moje koleżanki blondynki twierdzą, że stosowanie zarówno szamponu i odżywki z tej serii jest najbardziej optymalne. Efekt po samym szamponie jest subtelny, ale widoczny. Czytałam żeby nie używać go przy każdym myciu włosów, bo  może je przesuszyć. Jednak na początku zależało mi żeby jak najszybciej pozbyć brzydkiego żółtego koloru i myłam nim włosy za każdym razem. Szampon bardzo dobrze się pieni i oczyszcza włosy z zanieczyszczeń. włosy po jego użyciu są świeże i lekkie. U mnie nie powodował jakiegoś znacznego przesuszania, chociaż może dlatego, że końcówki maiłam już tak suche, że bardziej się nie dało.

Trzeba uważać bo szampon barwi skórę na rękach, a także paznokcie, więc po jego użyciu trzeba porządnie wymyć ręce. Mam dość wrażliwą skórę głowy i często szampony powodują u mnie swędzenia, niestety w przypadku Joanny było tak samo. Może po prostu używałam go za często.

Dwa dni po tym jak pokazywałam Wam moje włosy po farbowaniu, nie wytrzymałam i poszłam do fryzjera.Włosy ścięłam dość mocno tak, że tylko z przodu mam jeszcze pozostałości po ombre. Wygląda to bardzo fajnie i w końcu jestem zadowolona z fryzury. Dostaje także sporo komplementów. Mimo ścięcia włosów, mam zamiar raz na jakiś czas używać szamponu, bo włosy rozjaśniane szczególnie z ciemnych lubią żółknąć.


Podsumowując szampon dobrze myje, ładnie pachnie, a systematycznie używany pomaga pozbyć się żółtych tonów. Trzeba uważać bo brudzi i może barwić skórę, a przy wrażliwym skalpie także powodować swędzenie.

Pojemność 200 ml. Cena ok 8zł.

Miałyście do czynienia z tym szamponem? Jakie są Wasze sposoby na pozbycie się żółtych tonów przy rozjaśnianych włosach?

Jesteście ciekawi mojej nowej fryzury?


niedziela, 7 września 2014

Gdzie ta zmiana? czyli nowy (?) kolor włosów :)

Moje podpalane ombre zaczęło mnie trochę denerwować, bo włosy były zbyt rude,  zbyt żółte i ogólnie takie sobie. Niestety strasznie było widać, że włosy są zniszczone i mocno przesuszone. Nawet koleżanki orzekły, że moje włosy wyglądają jak skrzyżowanie mokrego mopa z miotłą. Dzięki dziewczyny ;).  Powoli zaczęłam dojrzewać do jakiejś zmiany i w piątek wybrałam się do fryzjera z myślą, że zetnę włosy na boba albo wszystkie na prosto tak do brody. Do fryzjera zabrałam także córę, która ścięła swoje długie włoski na boba właśnie. Ja niestety koniec końców nie zdecydowałam się na cięcie, widząc nierówno ścięte włosy córki. Żeby nie zostać całkiem bez niczego postanowiłam się przynajmniej ufarbować. Chciałam pozbyć się żółtych i rudych tonów i ufarbować odrosty. Fryzjerka zastosowała u mnie chłodne naturalne brązy, ale uprzedziła, że rudości i tak w końcu będą wychodzić. Odrosty zostały ufarbowane brązem w odcieniu 4.0, a włosy na długości, o trzy tony jaśniejszym w kolorze 7.0.

Tak wyglądały włosy przed farbowaniem:




A teraz wielka zmiana ?!:










Powiedzcie że widzicie różnicę:)!

Jeszcze zdjęcie zrobione w pomieszczeniu tutaj najbardziej widać rzeczywisty kolor:


Także od fryzjera wróciłam bez nowej fryzury i ze zmianą koloru którą tylko ja widzę. Mimo to jestem zadowolona, bo włosy na farbowaniu jakby zyskały. Końce nie są już takie strasznie suche i sztywne i nie puszą się tak strasznie. Włosy są bardzo miękkie w dotyku na całej długości.

Ciągle myślę o znacznym skróceniu włosów i tutaj ciekawa jestem Waszej opinii.


Co radzicie zostawić długość taką jaka jest? Czy jednak widzicie mnie w ścięciu na boba?


wtorek, 2 września 2014

Ulubione w sierpniu :).

Sierpień zleciał mi jakoś niesamowicie szybko, teraz za oknem przynajmniej u mnie już mocno jesienna pogoda. Znowu przyszedł czas na wyłonienie ulubieńców miesiąca. Tym razem mam dwóch zdecydowanych faworytów i jednego dobrze rokującego. Zapraszam.


Donna Karan, DKNY Be Delicious Eau So Intense
 


To mój zdecydowany      faworyt, używałam już wersji klasycznej, ale potem na jakiś czas o nich zapotniałam. Ostatnio jednak zamarzyło mi się coś pięknego soczystego, nieskomplikowanego. Coś co bez problemu mogłabym nosić na co dzień i znowu nabrałam na nie ochoty na Be Delicious DKN. Tym razem skusiłam się na wersję Intense. W nutach zapachowych znajdziemy między innymi zielone jabłko grejfrut, magnolię oraz różę , tuberoza, konwalię i fiołka. Bazowe nuty to białą ambra, nuty drzewne i drzewo sandałowe.Nie jest może zapach wyszukany czy skomplikowany, ale świeży, rześki i kobiecy, a dla mnie po prostu bardzo fajny. Jest to wersja Intense, która ma pachnieć mocniej niż klasyczne zielone jabłuszko. Zapach zaraz po użyciu jest rzeczywiście bardzo intensywny, ale z czasem jak to zwykle bywa traci swoją moc, chociaż ja je czuję na sobie dość długo. 



Peeling AHA do dłoni i stóp FM


Skusiłam się na niego ze względu na zawartość kwasów, kiedyś używałam podobnego peelingu i byłam bardzo zadowolona. Peling Triumph of Orchids Diamond od początku mnie zachwycił. Najpierw pięknym opakowaniem, potem cudownym zapachem, a na koniec świetnym działaniem. Sprawia ze zarówno dłonie jak i stopy są niesamowicie gładziutkie. Jest bardzo wygodny i łatwy w użyciu wystarczy nałożyć na skórę i odczekać określony czas.  Po zmyciu skóra jest gładziutka i zadbana, nawet pokuszę się o stwierdzenie, że nawilżona, a  stopy i dłonie wyglądają o niebo lepiej.


Ziaja, Oczyszczanie - Liście Manuka, Żel z peelingiem oczyszczający pory na dzień / na noc 


Szał na tę serię dopadł i  mnie. Na razie udało mi się kupić żel myjący z peelingiem i tonik. Bałam się trochę, że żel okaże się zbyt mocny i będzie wysuszał mi skórę, ale jak do tej pory nic takiego się nie dzieje. Żeljest dość uniwersalny, możemy go używać do mycia buzi, albo gdy pomasujemy nim ciut mocniej skórę jako peelingu. Kupiłam go z myślą o używaniu do ciała, ale ostatnio myję nim także buzię i muszę przyznać, że jest całkiem nieźle. Ma dość przyjemny świeży zapach. Co prawda producent zaleca stosować go rano i wieczorem, ale dla mojej skróy było by to za dużo i używam go tylko wieczorem. Ciekawa jestem jak sprawdzi się na dłuższą metę.


Znacie któregoś z moich ulubieńców? A może coś Wam wpadło w oko?

Przypominam że na blogu trwa małe rozdanie z paletką Make Up FM Sunshine. Zapraszam Was bardzo serdecznie:). Paletka to stosunkowa nowość i można nią wykonać praktycznie cały makijaż. Szczególnie cienie bardzo mi się podobają :).

http://glowlifestyle.blogspot.com/2014/08/przygarnij-paletke-sunshine-make-up-fm.html
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...