Czerwiec zleciał szybciutko,więc jak co miesiąc przyszła pora na przedstawienie kosmetyków, których z największą przyjemnością używałam. Ciekawa jestem czy znajdziecie wśród nich także swoich ulubieńców, a może wypatrzycie coś dla siebie :).
Avon Senses Gruboziarnisty peeling do ciała Tropics
Lata już nie miałam niczego z Avonu, ale ostatnio nadarzyła się okazja zakupów, a nawet obejrzenia i powąchania przed zakupem. Przypomniało mi się wtedy, że kiedyś lubiłam żele pod prysznic z serii Senses. Kupiłam, więc sobie zestaw żel + peeling do ciała. Najbardziej spodobał mi się zapach Tropics. Od razu napiszę że z peelingu, peeling żaden. Co prawda jest on gruboziarnisty tak jak pisze producent, ale tych ziarenek jest zbyt mało, żeby porządnie peelingował. Za to jako żel peelingujący pod prysznic sprawdza się znakomicie. W dodatku ten zapach, orzeźwiający, cytrusowy doskonały na lato. Bardzo mi się spodobał i chętnie go używam.
Vichy Capital Soleil SPF 30matujący krem do twarzy.
To mój pierwszy krem z filtrem z prawdziwego zdarzenia i muszę Wam powiedzieć, że trafiłam bardzo dobrze. Krem jak na razie sprawdza się u mnie świetnie. Bałam się trochę filtrów, bo mam problem z nadmiernym świeceniem się skóry w strefie T, ale Vichy wspaniale matuje cerę i utrzymuje ten mat przez dłuższy czas. Świetny jako baza pod makijaż, dobrze się rozsmarowuje i wchłania. Nie tłuści i nie pozostawia białych smug. Wysycha bardzo szybko. Także jeśli szukacie filtra z wysoką ochroną przeciwsłoneczną, który nie bieli, nie tłuści, nie pozostawia smug, a w dodatku ładnie trzyma mat, to serdecznie go Wam polecam.
Rimmel 60 seconds 260 funtime fuschchia.
Ten lakier w ostatnim miesiącu najczęściej gościł na moich paznokciach. Kupiłam kolor 260 funtime fuschchia i przepadłam po pierwszym użyciu. Kolor jest doskonały na lato, mocny, soczysty, energetyzujący. Świetnie wygląda na paznokciach. Sam lakier, też jest niczego sobie. Bardzo szybko wysycha, ma spory wygodny pędzelek, dobrze kryje, ale jest dość gęsty, przez co troszkę trudniej nim malować. Jednak warto się pomęczyć bo efekt jest naprawdę świetny :).
FM Cień kaszmirowy Wenge Wood.
Po tym cieniu nie spodziewałam się wiele, tym bardziej jestem przyjemnie zaskoczona, bo okazał się naprawdę fajny. Przede wszystkim bardzo podoba mi się kolor, ciemny matowy brąz, Czasem całkiem ciepły, czasem jakby z domieszką fioletu, ale to wszystko zależy w jakim świetle. Chociaż jak wyniosłam go na słońce, żeby zrobić zdjęcia okazało się, że ma delikatne świecące drobinki, których normalnie nie widać i do tej pory nie miałam o nich pojęcia. Co w nim najlepsze cień się nie obsypuje, jest mocno napigmentowany, dobrze się trzyma i ładnie rozciera. Czego chcieć więcej? :)
Bardzo jestem ciekawa czy znacie któregoś z moich ulubieńców i przede wszystkim z czym Wy najbardziej polubiliście się w czerwcu ?